25. 03. 2020
Naturalne czy syntetyczne – jakie olejki używać do odświeżania powietrza?
Autor
Mattik PL
Hasło „syntetyczne” od razu wzbudza w nas nieprzyjemne skojarzenia – bo sztuczne, niezgodne z naturą, kojarzy się z wszechobecnym „zalewem plastyku”. Jednak kto czytał lub widział „Pachnidło” ten wie – naturalne zapachy, a raczej ich źródła i sposoby pozyskiwania, mogą nie do końca spełniać standardy etyczne. Jak zatem podejść do wyboru produktu aromatyzującego, kiedy naprawdę chcemy funkcjonować ekologicznie? I czy faktycznie syntetyki zasłużyły sobie na aż tak złą renomę?
Od momentu wynalezienia perfum jako kompozycji zapachowych mających służyć odświeżeniu ciała i nadania mu przyjemnej woni (pierwsze pachnidła wytwarzano już 3000 lat p.n.e. w Egipcie i Mezopotamii), wiele się zmieniło. Współcześnie jeszcze większą wagę przykładamy do walorów zapachowych i to nie tylko by ”ładnie pachnieć” – coraz istotniejszą rolę odgrywać zaczyna aromatyzacja pomieszczeń czy mebli. Wykorzystywane na szeroką skalę jeszcze kilka lat temu naturalne zapachy, zostają sukcesywnie wypierane przez te syntetyczne. Podobnie sprawa ma się również w świecie mody – obecnie rezygnuje się z futer pochodzenia naturalnego, przechodząc na te sztuczne w trosce o dobro mordowanych w tym celu zwierząt. Niewiele jednak osób zdaje sobie sprawę, że gros składników naturalnych, które wchodzą w kompozycje zapachowe, jest również pochodzenia zwierzęcego lub pozyskiwanego kosztem środowiska.
Naturalne zapachy aromatyzujące a kwestie etyczne
Analizując etykiety, którymi opatrzone są produkty różnorakiego użytku (od ubrań, przez chemię, aż po artykuły spożywcze) możemy spotkać się z wieloma określeniami, które mniej lub bardziej wpisują się w panujący obecnie trend na bycie eco. Ekologiczny, zrównoważony, naturalny, wegański, organiczny – jak się okazuje nazewnictwo, choć komplementarne, może wprowadzić konsumenta w błąd. Wszakże perfum na bazie piżma – choć naturalny, niekoniecznie jest ekologiczny, a już na pewno nie wegański czy wytworzony z poszanowaniem środowiska. Piżmo, cywet, ambra czy kastoreum, czyli klasyczne substancje utrwalające inne kompozycje zapachowe, są produktami odzwierzęcymi i pozyskiwane są przede wszystkim z gruczołów okołoodbytnicznych (piżmowiec, cyweta, bóbr) czy wydzielin z przewodu pokarmowego (kaszalot). Celem otrzymywania tego typu substancji, często stosuje się niehumanitarne metody – zwierzęta są zabijane lub gruczoły usuwa im się operacyjnie pozbawiając je tym samym ważnej partii ciała; przetrzymywane są zaś na fermach, gdzie najczęściej króluje chów klatkowy i niehumanitarne warunki.
Olejki eteryczne nader ekologiczne?
Spytamy – a co z olejkami eterycznymi czyli tzw. żywicami zapachowymi, które pozyskiwane są przecież ze świata flory? Aromaty roślinne bazujące na roślinach, takich jak lawenda, paczula, jaśmin, róża, tuberoza, etc., są wprawdzie najczystszą postacią kwiatowego ekstraktu (jednego z siedmiu podstawowych klas zapachowych), jednak z ich produkcją wiąże się kilka problematycznych kwestii. Technologia olejków eterycznych niekoniecznie wpisuje się w tą nienaruszającą równowagę ekologiczną. Same w sobie są organiczne, ponieważ ich bazą są świeże lub suszone rośliny, z których cenne oleje pozyskiwane są najczęściej w procesach ekstrakcji, destylacji parą wodną, czy też absorpcji lub wytłaczania. Czy jednak wpisują się w trend zachowawczego ekorozwoju, który za priorytet stawia sobie dbałość o przyszłość naszej Matki Ziemi?
Użytkowane pod „aromatyczne rośliny” ogromne tereny w końcu – wcześniej czy prędzej – staną się nieurodzajnym ugorem. Dla przykładu, z jednej plantacji jaśminu obejmującej 1 ha, jesteśmy w stanie zebrać do 3 kg świeżych kwiatów, z których otrzymamy zaledwie 0.5g skoncentrowanego olejku absolutnego, czyli… ok. 12 kropli. Dodajmy do tego fakt, iż zebranie 700 gram jaśminowych kwiatostanów – a należy robić to bardzo delikatnie, aby ich nie uszkodzić – które dadzą nam 1g zwykłego olejku, zajmuje wykwalifikowanemu robotnikowi godzinę. Niestety często dochodzi tu do nadużyć w traktowaniu pracownika, a ludzie wykorzystywani są jako tania siła robocza, co z pewnością nie wpisuje się w ruch fair trade. Kolejne procesy przetwarzania roślin na olejki również są dość czasochłonne, zwłaszcza jeżeli oleje mają być jak najmniej zanieczyszczone, przez co wysokojakościowe. Dodatkowo niekorzystne warunki pogodowe, takie jak nieodpowiednie temperatury, nadmierne opady czy palące słońce, nierzadko psują całe zbiory.
Aromatyzacja syntetyczna w służbie środowisku
Wspomniany absolut jaśminowy jeszcze sto lat temu stanowił trzon ok 10 proc. bukietów zapachowych – aktualnie jest to nie więcej niż 1-2 proc. Stąd tak wielka zmiana na przestrzeni wieku? Być może zabrzmi to paradoksalnie, bo w końcu odchodzimy od naturalnej formy aromatu, ale – dla dobra środowiska. Na początku warto zauważyć, że olejki same w sobie zawierają naturalne związki chemiczne (anizol, eugenol, jonon), a ekstrahowanie rozpuszczalnikami lotnymi, takimi jak benzen, alkohol i aceton, czynie je wprawdzie trwalszymi, ale już nie stuprocentowo organicznymi. Obecnie przy produkcji perfum bądź odświeżaczy powietrza (czy to w formie dyfuzora, patyczków czy świec), najczęściej łączy się związki zapachowe otrzymywane metodami syntezy organicznej. I niekoniecznie muszą być to te szkodliwe, jak aldehyd benzoesowy czy toluen. Tryumfy świecą substancje, takie jak heliotropina, jasmon, kumaryna, wanilina, a już absolutnym hitem stało się syntetyczne, ekskluzywne „białe piżmo” (tak chętnie stosowane w perfumach Coco Chanel). Po wielu nieudanych próbach otrzymania imitacji prawdziwego piżma (ani ketonowe ani ksylenowe nie zdały egzaminu), w końcu pojawił się wegański white musk, zwany „płynnym szczęściem”. Mimo że bazuje na całkowicie syntetycznych składnikach, jest nie tylko całkowicie bezpieczny dla zdrowia, ale z racji swej biodegradowalności – również dla środowiska. Warto również pamiętać, że syntetycznie tworzone zapachy mogą tak samo uczulać, jak te naturalne – o ile nie z wskazaniem na te drugie, które są w pełni naturalne, przez co też posiadają więcej alergenów. Co istotne, najczęściej spotykanym obecnie na rynku połączeniem jest mix olejków eterycznych i syntetycznych, co tym samym nakierowuje nas na bodajże najbardziej istotne pojęcie w kontekście manufaktury perfum i odświeżaczy – wszystko musi opierać się na zrównoważeniu. I mimo, że większość określeń nakierowuje nas na społeczną odpowiedzialność za środowisko czy ludzkie zdrowie, tak pojęcie „zrównoważonego i nienaruszającego równowagi ekologicznej” produktu otwiera konsumenta na aspekt przyszłościowy – jakie będą długofalowe skutki jego użytkowania w kontekście losu planety i całego ekosystemu.